czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział 5



   Na początku,  gdy weszłam do klubu nie podobało mi się. Praktycznie nagie kobiety i mężczyźni śliniący się na ich widok oraz litry alkoholu, na szczęście znajomi zauważyli, że to nie moje klimaty i mnie wsparli. Po kilku godzinach rozluźniłam się i zaczęłam imprezowac. Wypiłam jednego, drugiego, trzeciego drinka, aż w końcu straciłam rachubę. Teraz tańczę z jakimś kolesiem. Przyznam wam jedno jest przystojny. Umięśniony brunet o pięknych brązowych oczach. Dowiedziałam się, że ma na imie Carl. Po przetańczeniu kilku piosenek postanowiliśmy podejść do baru.
- Dwa razy six cycle – powiedział Carl.
Od razu zaprzeczyłam:
- Wybacz, ale ja mam dośc, chyba wezmę po prostu sok.
- Dobrze, jeśli chcesz. W takim razie jednego six cycle i jeden sok..pomarańczowy.? –
Spojrzał na mnie, a ja uśmiechnęłam się.
- Ok. Zaraz podam.- mruknął barman.
Gdy czekaliśmy na napoje zaczęłam się rozglądac po klubie. Zobaczyłam, że przygląda mi się Justin. Gdy spojrzałam w jego oczy, zobaczyłam blask ale nie ten naturalny. Postanowiłam to zignorowac i odwróciłam się do Carla, który stał już z moim sokiem w ręce. Uśmiechnęłam się i odebrałam od niego napój. Poszliśmy usiąść na jednej z kanap, na moje nieszczęście niedaleko miejsca gdzie siedział Justin z kumplami. Odwróciłam się w jego strone i zobaczyłam jak lustruje mnie wzrokiem. Zarumieniłam się i odwróciłam. Z tego co pamiętam,  resztę nocy spędziłam z Carlem.
*Justin*
W ostatnią noc przed powrotem Scoota, postanowiłem zaszalec. Uszykowany wyszedłem z domu, wsiadłem do swojego auta i udałem się do klubu. Zaraz po przywitaniu z kumplami zacząłem szalec. Alkohol, papierosy i marihuana. Zabawa była ostra. Gdy wychaczyłem łatwą laskę, od razu zniknęliśmy w jednym z hotelowych pokoi. Po skończonej zabawie pożegnałem się z nią chyba nie do końca tak jak się spodziewała. Pfff… laska liczyła na coś więcej. Z uśmiechem patrzyłem jak wybiega z klubu. Podszedłem do chłopaków i wypiłem drinka. Rozglądnąłem się po klubie i zobaczyłem długo nogą brunetkę. Gdy spojrzała mi w oczy nie mogłem uwierzyc. To była Lily. Założę się, że w moich oczach błyszczało porządanie. Dziewczyna odwróciła się i wzięła sok od jakiegos kolesia. Zmierzali na kanapę, która była nie daleko tej na której siedziałem ja. Widząc sposób w jaki się porusza, momentalnie przekląłem to że Scooter jest jej pieprzonym wujkiem. Gdy zobaczyła, że znów ją obczajam zarumieniła się i odwróciła. Wzruszyłem ramionami i do końca imprezy starałem się kontrolowac przed rzuceniem na nią.
*kolejny dzień* narrator*
Mężczyzna od razu po wypakowaniu z auta walizek wszedł do domu. Zdziwiony ciszą zawołał:
- Lily, Justin – jednak nie usłyszał odpowiedzi. Po chwili spróbował ponownie. Gdy znów odpowiedziała mu cisza wzruszył ramionami i poszedł do kuchni zrobic kawę. Po chwili poczuł mocny uścisk od tyłu. Uśmiechnął się do siebie i odwrócił – wujku wróciłeś- wykrzyczała Lily i znów rzuciła się na Scoota.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM !!!! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz